top of page

Powrót nauczania zdalnego

Od 19 października szkoły średnie, a od 26 października klasy 4-8 szkół podstawowych przechodzą na nauczanie zdalne. Znamy to z marca i wiemy z czym przyjdzie nam się zmierzyć. Czy tym razem będzie lepiej?





Skoro może być lepiej, to co było źle?

1) Zatrzymanie materiału. Uczniowie podczas zdalnego nauczania nie realizują materiału normalnym tempem, Skutki szczególnie dla nas korepetytorów są zauważalne. Nieraz ciężar wyłożenia tematu od zera spoczywa na nas. Niestety zakres materiału, z którym zmierzą się maturzyści i uczniowie klas ósmych nie zmniejszył się. Skutki zaległości odczuliśmy wszyscy (uczniowie, rodzice, nauczyciele, korepetytorzy) kiedy w ciągu września i połowy października ilość sprawdzianów dosłownie nas przytłoczyła - pół roku materiału zostało nadrobione bardzo szybko.

2) Problemy techniczne. Wielu uczniów nie ma możliwości technicznych udziału w lekcjach zdalnych. Jest to zupełnie zrozumiałe szczególnie w rodzinach wielodzietnych, gdzie liczba komputerów musiałaby być większa od liczby dzieci. Z drugiej strony brakuje odpowiedniego oprogramowania do skutecznego przeprowadzenia tego rodzaju zajęć. Zoom, ms teams i inne na dłuższą metę nie sprawdzają się.

3) Brak możliwości obiektywnej oceny wiedzy ucznia. Znamy z własnego doświadczenia przypadki uczniów, którym w marcu groziło zagrożenie, a w czerwcu cieszyli się z trójki albo nawet czwórki na świadectwie. Ściąganie, konsultowanie się między sobą, pomoc rodziców czy pomoc z zewnątrz okazało się plagą nauczania zdalnego. Dobre oceny cieszą, ale tworzą złudne wrażenie postępów w nauce. Przy okazji większego egzaminu trzeba będzie nadrobić zaległości.

4) Niepewny plan lekcji. Ten temat odczuliśmy również my - korepetytorzy. Umawianie się na lekcję z godziny na godzinę było standardem. Uczniowie nie znają swojego planu albo poznają go tego samego dnia. Taka sytuacja tworzy organizacyjny chaos.


Problemy, o których wspomniałem nie dotyczą wszystkich, ale ich częstotliwość znacznie wykraczała poza błąd statystyczny. Co w takim razie możemy zrobić?


Co Matematify wprowadziło przy okazji nauczania zdalnego i co zdało egzamin?


1) Poszukiwanie oprogramowania, które zwiększy komfort lekcji online. Zdecydowaliśmy się na połączenie wyłącznie głosowe przez Skype, który daje możliwość udostępnienia ekranu co często zwiększa atrakcyjność lekcji, a w przypadku problemów technicznych ratuje sytuację. Po drugie uczymy z wykorzystaniem tablicy wirtualnej. Ta zastępuje zeszyt i korepetytor na bieżąco widzi co pisze uczeń i jakie błędy popełnia. W przypadku przedmiotów ścisłych to niezwykle ważne. Wymiana zdjęć albo wyłącznie połączenie głosowe zupełnie się nie sprawdziły.

2) Stały kontakt z rodzicami. Rodzice, którym przecież bardzo zależy na edukacji swoich dzieci powinni mieć stały wgląd w postępy ucznia i znać wszystkie plusy i minusy tego rodzaju nauczania. Współpraca korepetytor-rodzic nigdy wcześniej nie była tak potrzebna.

3) Rozmowa z uczniem i spełnienie jego oczekiwań. Sytuacja, w której się znaleźliśmy dla wielu była nowa i musieliśmy wziąć na siebie rolę przewodnika w świecie nauki zdalnej. Chcemy, żeby uczeń miał poczucie, że lekcje są wartościowe i mimo że się nie widzimy to on jest najważniejszy w tym zamieszaniu.



Z przyjemnością możemy stwierdzić, że wszyscy bardzo się staraliśmy, żeby szkoła w marcu się nie zatrzymała. Tu pokłon dla uczniów, rodziców i nauczycieli, którzy nieraz mimo trudności rozwiązywali najróżniejsze problemy. Jesteśmy przekonani, że z zeszłorocznego doświadczenia wyciągnęliśmy co najlepsze, a błędy zostawiliśmy za sobą.


Powodzenia! Bądźmy #matematify


24 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page